Przed 73. laty upadło Powstanie Warszawskie. Dnia 2 października 1944 roku, ta trwająca 63 dni bitwa kończy się klęską. W związku z tą data publikujemy oświadczenie organu prasowego Narodowych Sił Zbrojnych - " Wielka Polska", artykułu "Zmarnowany Heroizm."
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Na
ulicach Warszawy panuje złowieszcza cisza. Po obu stronach barykad
wstrzymano działania wojenne. To ludność heroicznie bronionej w
ciągu dwóch miesięcy stolicy opuszcza miasto.W żadnym z
mieszkańców stolicy ta cisza nie nie wzbudza uczucia odprężenia
po wielotygodniowej gwarze walki. Za ciszą czai się bowiem, groźne
widmo kapitulacji.
Słowo
którego unikaliśmy w naszych rozmowach w ciągu całej walki,
słowo, które w zbudza w każdym uczucie grozy.
Nie
byliśmy entuzjastami idei Powstania, wywołanego w dniu 1-szym
sierpnia. Decyzja podjęcia każdej walki musi być w naszym pojęciu
dyktowana racją polityczną i poczuciem odpowiedzialności za
następstwa wszczętych działań. Jesteśmy jednak również
żołnierzami i czyniliśmy to, co każdy żołnierz winien czynić z
momentem rozpoczęcia walki; staraliśmy się na odcinku naszej pracy
przez podtrzymywanie nastrojów stwarzać dla walki najkorzystniejszy
klimat.
Słowo kapitulacja zwalnia nas jednak z tego obowiązku.
Nakłada na nas obowiązek innego rodzaju: przeprowadzenia
politycznej oceny powstania.
Przy naszych, mniej niż
skromnych możliwościach, rozpoczynać powstanie można było tylko
w wypadku, gdybyśmy mieli zapewnioną, realną pomoc z zewnątrz.
Nawet w wypadku powodzenia, poza jedynym atutem, jakim byłoby
jeszcze jedno potwierdzenie naszej woli walki, nie zyskaliśmy nic
politycznie. Natomiast w wypadku niepowodzenia, które trzeba było
brać w rachubę, zyskiwaliśmy jedną sławę więcej, traciliśmy
natomiast wszystko to, co straciliśmy. Niepowodzenie stało się
faktem. A oto jego skutki:
Ponieśliśmy olbrzymie straty w sile
biologicznej narodu. Przysporzyliśmy narodowi polskiemu nowe
dziesiątki tysięcy kalek. Obróciliśmy w gruzy stolicę Polski.
Zmarnowaliśmy wielowiekowy dobytek kulturalny. Doprowadziliśmy do
nędzy setki tysięcy ludzi. Przekreśliliśmy pięcioletni dorobek
konspiracyjny przez wyniszczenie i rozproszenie aktywu politycznego,
wojskowego, kulturalnego i gospodarczego. Doprowadzamy do obozów
jeńców wojennych kilkadziesiąt tysięcy oficerów i żołnierzy,
którzy przetrwali pięć lat okupacji, a teraz do końca wojny będą
straceni dla dalszego wysiłku zbrojnego Polski. Dostarczamy
nieprzyjacielowi kilkuset tysięcy robotnika, którego Niemcy nie
potrafili sami wyłowić. Zaprzepaściliśmy olbrzymi kapitał
heroizmu, wykuwającego się przez pięć lat okupacji. Heroizm ten
był jedyną realną i poważną siłą, jaką dysponowaliśmy w dniu
Powstania. W zamian za to nie zyskujemy nawet uznania w oczach
świata, ceniącego jedynie polityczny realizm, siłę i równowagę
psychiczną. Romantyczne gesty narodów dawno już straciły w
świecie wagę atutów politycznych. Wszystko wskazuje na to, że w
najbliższych już może godzinach kapitulacja stanie się faktem.
Pójdziemy na poniewierkę. Pochłoną nas obce miasta i wsie. Wielu
z nas nie wróci do stolicy, w obronie której przelaliśmy tyle
krwi. Wszędzie tam, gdzie się znajdziemy, świętym naszym
obowiązkiem będzie rozwijać i krzewić te wszystkie wartości,
jakie staną się fundamentem pod budowę Wielkiej Polski. Historycy
przyszłych dni ocenią niewątpliwie z perspektywy czasu
lekkomyślnie zmarnowany heroizm żołnierza i ludności Warszawy
oraz wskażą, jako przestrogę dla przyszłych pokoleń, błędy
współczesnych. Niech żyje Wielka, Niepodległa Polska!
Niech żyje Warszawa!