W tym roku
minęła 80 rocznica śmierci Henryka Rossmana. Poza nielicznymi
wzmiankami na ten temat, ta okrągła rocznica przeszła bez echa.
Henryk Rossmann był jednym z głównych ideologów obozu narodowego,
osobistym sekretarzem Romana Dmowskiego i twórcą ONR, a później
ONR-ABC. Był prawdziwym przywódcą i wychowawcą młodzieży
polskiej. W roku 1934 był więźniem obozu koncentracyjnego w Berezie
Kartuskiej. Tam zostały mu uszkodzone nerki, wskutek czego dwa lata
później zmarł.
Z okazji 80.
rocznicy śmierci Henryka Rossmana przypominamy artykuł Stanisława
Piaseckiego, jaki ukazał się w narodowej gazecie "Prosto z Mostu" w lutym 1937 roku.
___________________________________________________________________________________
Ś.p. Henryk
Rossmann
Umarł
Henryk Rossmann. Mało które nazwisko tyle znaczy w dziejach
przełomu, jaki dokonało młode pokolenie narodowe w życiu polskim,
jak to właśnie. I jest w tym tragizm losów współczesnej Polski,
że kim był Henryk Rossmann i co działał dla Narodu wiedzą lepiej
mury więzienne i kolczaste druty Berezy Kartuskiej, niż szeroka
opinia kraju. Ale ci, co z Nim pracowali, ci, co z Nim razem
walczyli, pamięć Jego przekażą przyszłym czasom.
Umarł w pełni lat męskich, w czterdziestym roku życia, z ciężkiej
choroby nerek, jakiej nabawił się w Berezie Kartuskiej przed dwoma
laty, gdzie go zesłano po rozwiązaniu Obozu Narodowo Radykalnego.
Umarł po żołniersku. W walce o Wielką Polskę.
Trzeba sobie uprzytomnić sytuację polityczną w Polsce przed laty
dwudziestu, by zrozumieć ogrom pracy dokonany przez pokolenie,
którego Henryk Rossmann był jednym z najwybitniejszych przywódców
i najwartościowszych działaczy.
Okupacja niemiecka w Warszawie. Społeczeństwo rozbite i skłócone.
Młodzież w otwartych przez okupantów wyższych uczelniach
zdezorientowana. Aktywiści chcą ją prowadzić do Beselera. Jednym
z tych, którzy się wyłamali z delegacji, jest Henryk Rossmann, już
wówczas pracujący w tajnych kółkach, z których rozwinął się
potem cały ruch narodowy młodego pokolenia.
W roku 1920 artylerzysta Henryk Rossmann walczy na froncie. A gdy
zwycięską wojnę z bolszewikami kończy rozejm, wraca do
przerwanych studiów uniwersyteckich i do działalności politycznej.
Szczuplutka była garstka tych, co w owe lata rozumieli wśród
młodzieży, że wskrzeszonej Polsce nie potrzeba zachłystywania się
odzyskaną niepodległością, ale programu wewnętrznej przebudowy
Narodu. W tym szczupłym gronie, obok Jodzewicza, Rembielińskiego,
Jakubowskiego - był Henryk Rossmann.
Poznaliśmy się w r. 1921 w Poznaniu, dokąd Rossmann i Jakubowski
przyjechali kończyć prawo. Z ich przyjazdem życie akademickie
nabrało innego tempa. Rozpoczął się okres walki o zwycięstwo
idei nacjonalistycznej wśród młodzieży. Powstaje Narodowe
Zjednoczenie Młodzieży Akademickiej, przekształcone po paru latach
w Młodzież Wszechpolską. Rossmann jest jednym z najczynniejszych
działaczy tego ruchu, który ogarnia wszystkie środowiska
uniwersyteckie w Polsce i w ciągu kilku lat odnosi decydujące
zwycięstwo. Gdy w r. 1920 na pierwszym zjeździe ogólno -
akademickim wszechpolacy są grupką, złożoną z kilku osób, w r.
1924 stają się już czynnikiem decydującym, mają za sobą
większość młodzieży, wybierają Naczelny Komitet Akademicki, idą
szeroką pracą do ławy w kraju.
Nie
próbuję nawet szkicować historii tych czasów; ale gdy ją kiedyś
ktoś napisze, w każdym jej rozdziale będzie nazwisko Rossmanna,
choć sam nigdy nie wysuwał się na czoło, nie obejmował prezesur,
nie szukał rozgłosu.
Po
skończeniu studiów prawniczych w Poznaniu przenosi się Rossmann do
Warszawy. Tu już rozwija działalność polityczną na szerszą
skalę. Toteż gdy w r. 1926 powstaje Obóz Wielkiej Polski, Rossmann
zostaje jego oboźnym na dzielnicę Warszawską.
On też
był duszą ruchu narodowo - radykalnego, który przed kilku laty
wybuchnął
w Warszawie płomieniem jako wyraz buntu młodego pokolenia przeciw dzisiejszej rzeczywistości polskiej. I on stał na czele tego ruchu do ostatnich chwil swego życia.
w Warszawie płomieniem jako wyraz buntu młodego pokolenia przeciw dzisiejszej rzeczywistości polskiej. I on stał na czele tego ruchu do ostatnich chwil swego życia.
Niejeden z tych, co dzisiaj gładko głosi idee - narodowo radykalne
ani wie o tym, ile w samym sposobie myślenia ma do zawdzięczenia
właśnie Rossmannowi. A nacjonalizm i radykalizm społeczny są dziś
wyznaniem wiary całego młodego pokolenia polskiego, bez względu na
podziały grupowe, od Doboszyńskiego do Wasiutyńskiego w
publicystyce politycznej i od Dobrzyńskiego do
Pietrkiewicza
w młodej poezji narodowej.
Twarde, ciężkie, ofiarne życie. Mógł je sobie był ułożyć
inaczej, wygodniej, łatwiej, jak tylu innych spośród jego
rówieśników. Olbrzymie zdolności organizacyjne, głęboka
inteligencja, błyskotliwość umysłu, dar kierowania i
przewodzenia, pozwalały mu zrobić "bajeczną karierę" w
niejednej dziedzinie, pozwalały mu "być kimś znanym",
powszechnie uznanym. Nie poszedł na tę nęcąca drogę. Od
najmłodszych lat był człowiekiem walki. Umarł, kiedy ta walka
jeszcze trwa. Ale musiał umierać ze świadomością, że nie
przeżył życia na darmo, że z walki jego pokolenia powstanie nowa
Polska, choć go ta dzisiejsza Polska zsyłała do Berezy.
Umarł w szary, lutowy dzień. Przed wiosną.
Piszę pod pierwszym, wstrząsającym wrażeniem śmierci. Jeszcze
mam w oczach tę twarz zbiedzoną chorobą, wychudłą, opadłą
bezwładnie na poduszki, kamiennie nieruchomą. Twarz człowieka,
który był uosobieniem życia, energi, wiary. Już nigdy nie
zabłysną jego oczy. I nigdy z ust jego niepadnie żadne słowo.
A
przecież... Zostanie po nim coś znacznie więcej niż najlepsze
wspomnienie o rzadkiej prawości człowieku, coś więcej, niż
najserdeczniejsza pamięć przyjaciół i współpracowników, coś
więcej, niż karta w dziejach polskiego ruchu narodowego. Zostanie
po nim to, co zdziałał przez swoje krótkie życie.
Był twórcą. Nie budował niebosiężnych gmachów, nie utrwalił
swego imienia w galeriach obrazów, nie zostawił po sobie żadnej
książki, nie zapisał swego nazwiska w oficjalnych dokumentach
powojennej historii państwa polskiego. Zostawił siebie w duszach
młodego pokolenia polskiego, był jednym z tych, którzy dokonali
wielkiego przełomu ideowego w Polsce.
Wśród tych, co będą czytać te słowa, znajdą się może i
tacy, którzy po raz pierwszy zetkną się z imieniem i nazwiskiem:
Henryk Rossmann.
Niech się głęboko namyślą nad sytuacją Polski współczesnej, w
której najlepsi synowie Narodu pracować muszą poza marginesem
oficjalnego życia państwa, nieznani i dopiero po śmierci ukazani
społeczeństwu w wspomnieniach pozgonnych.
Za
duszę ś.p. Henryka Rossmanna zmówcie Ojcze Nasz i Zdrowaś
Maria.Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie.
Stanisław
Piasecki.
"Prosto z
Mostu - tygodnik literacko - artystyczny"
nr 11 (119),
Warszawa, niedziela 28 lutego 1937 r.
Przedruk :
Stowarzyszenie Narodowa Ostrołęka. 2017 r. .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz