czwartek, 12 stycznia 2017

Przemówienie dr. Józefa Psarskiego na kongresie kupiectwa i rzemiosła w Ostrołęce w dniu 21 czerwca 1936 r.



       
     Po ponad 80 latach wznawiamy najprawdopodobniej jako pierwsi tekst przemówienia dr. Józefa Psarskiego. Niniejszy tekst, pomimo tego, że został napisany w 1936 roku, w przeważającej mierze nie stracił na swej aktualności, a szczególnie jeśli chodzi o poruszane w nim zagadnienia organizowania życia narodowego. Warto przy tej okazji pamiętać, że w okresie międzywojennym, praktycznie do 1935 roku (kiedy to wybory były już farsą) w powiecie ostrołęckim dominował niepodzielnie – ruch narodowy.
Dla przykładu: w roku 1930 w powiecie ostrołęckim wybory wygrało Stronnictwo Narodowe uzyskując aż 69, 21 % głosów. Co prawda w samym mieście, SN minimalnie przegrało z sanacją i partiami żydowskimi (partie żydowskie uzyskały wówczas 22,63%) uzyskując drugie miejsce, ale w terenie Stronnictwo Narodowe miało przewagę wręcz gigantyczną, np. w gminie Piski uzyskując 90,5 % a w Troszynie 86,7%.
      Zachęcamy więc do lektury przemówienia dr. Józefa Psarskiego, wybitnego działacza społecznego i narodowca, które zostało opublikowane w „Jednodniówce” ostrołęckiego Stronnictwa Narodowego, a sam redaktor Dyspolski zwrócił uwagę, że niniejsze przemówienie ze względu na ogromne jego ogólne znaczenie, zamieścił wówczas w całości.
Miłej lektury.
      ______________________________________________________________






Przemówienie dr. Józefa Psarskiego na kongresie kupiectwa i rzemiosła w Ostrołęce w dniu 21 czerwca 1936 r.

     W dniu 21 czerwca 1936 r. odbył się w Ostrołęce Kongres Kupiectwa i Rzemiosła, który stał się manifestacją narodową. Na kongresie tym wygłosił przemówienie czcigodny działacz narodowy Dr. Józef Psarski, które ze względu na ogromne jego ogólne znaczenie, zamieszczamy w całości.


     Aby rzemiosło i handel polski rozwijały się, muszą mieć grunt pod nogami i odpowiednie warunki. Więc musi przede wszystkim istnieć Polska wolna, niepodległa suwerenna, t.j. być u siebie panią i muszą rządzić w niej jej dzieci, od wieków i tysiącleci z nią związane, nie zaś obcy. Aby ta Polska nie straciła wolności i niepodległości, musi mieć jedno czujne oko zwrócone na zachód, a drugie czujne oko zwrócone na wschód.
       Ale w ostatnich czasach zobaczyliśmy, że przypomnę tylko Częstochowę, Kraków i Lwów, że mamy jeszcze trzeciego wroga, być może najgorszego, bo wewnętrznego, który nieustannie, podstępnie byt Polski stara się i będzie się starał podkopać i doprowadzić ją do zupełnego upadku.
       Ale tak rzemiosło polskie, jak i handel polski mogą istnieć i rozwijać się tylko w atmosferze ładu, porządku, uczciwości i poszanowania prawa
      Obecnie w Polsce zorganizowany został przez komunistów obóz międzynarodowy, który się sam chętnie nazywa "frontem ludowym", ale prowadzony jest przez masonerię i, co na jedno wynosi, żydów.
       Wydało się to na ostatnim zjeździe bezbożników w Pradze czeskiej, i wydaje się ciągle i u nas: w Częstochowie, Krakowie i najbardziej we Lwowie, gdzie w czasie ostatnich rozruchów żydzi, komuniści oraz socjaliści już zupełnie jawnie idą pod komendą żydów i niczem się nie różną od komunistów, chyba tylko tem, że wolniej idą do tego samego, co i bolszewicy celu. Najlepiej o tem świadczy Blok komunistyczno-socjalistyczny przy wyborach, do rady miejskiej w Zgierzu.
       A komunizm, wytwór umysłu żydowskiego, stawia sobie za cel zniszczenie społeczeństwa, narodu, historycznych więzów, dzięki którym ludzie mogą razem,
z jedną myślą, dla jednego wspólnego celu pracować i razem przeciw wrogom się bronić i umierać.
      Komunizm dąży do zniszczenia człowieka, do zniszczenia jego duszy, która wyrosła i wychowała się w pracy licznych pokoleń.
     Komunizm dąży do odebrania mu religii, ojcowizny, poczucia swej godności i swej samodzielności, swobody decydowania o swoim losie, rozporządzania owocami swej pracy.
      Komunizm odbiera mu warsztat pracy, narzędzia pracy, aby samego człowieka uczynić pozbawionym woli narzędziem w rękach tych, których nad nim postawiono.
       Komunizm dąży do tego, aby na świecie byli tylko niewolnicy, robocze bydło, nad którymi panami będą, rozumie się, żydzi.
       Komunizm mówi, że sprawuje rządy państwa, czy kraju w imieniu ludzi, ale właściwie jest największym gwałtem nad wolą kraju i ludu i nie zawaha się mordować ludzi, jeżeli chcą się temu gwałtowi nawet nie opierać, ale tylko przeciwstawiać, a nawet mieć tylko inne przekonania.
       Ci właśnie masoni-komuniści na czele z żydami rozumieją dobrze, na czem polega siła narodu, że mianowicie na tych obywatelach, którzy mają poczucie obowiązku względem ojczyzny, wyrażają to poczucie nie w słowach tylko, ale w twórczym czynie, w ofiarach i poświęceniach, i liczą, że jeżeli tę siłę narodu złamią, wtedy zdezorganizowanemu społeczeństwu narzucą swoje rządu łatwo.
       Komuniści dobrze to rozumieją i dlatego wypowiedzieli walkę na śmierć
i życie, z całą zajadłością i olbrzymim nakładem pieniędzy, dostarczanych przez żydów i Moskwę, walkę ładowi społecznemu i tym wszystkim czynnikom, co ten ład stworzyły i podtrzymują go.
       A my musimy tę walkę przyjąć. Musimy wystąpić przeciwko temu ruchowi obcemu naszej duszy, barbarzyńskiemu, idącemu na zniszczenie naszej polskiej kultury i cywilizacji, opartej na kulturze rzymskiej i chrześcijańskiej, na wskazaniach Kościoła katolickiego, które nas wychowały, w których zorganizowały się narody Europy i w której wyrósł człowiek z niewolnictwa, mający poczucie swej godności ludzkiej, przywiązany do swej samodzielności i dążący do nieustannego postępu duchowego.
       Nie tylko musimy myśleć o odparciu najazdu masonów-żydów, ale przede wszystkim musimy zorganizować obronę przewidującą wszystkie ich poczynania i wzmacniać wszystkie punkty, na które komuniści będą kierowali najsilniejsze ataki.
       Był w Rosji przed wojną człowiek wykształcony, ofiarny i dobroczynny Lew Tołstoj, pisarz i publicysta dużej sławy, który opierając się na słowach Chrystusa Pana wypowiedzianych do Apostołów w czasie pojmania Go, że nie należy się bronić przed zbrodnią pojmania, aby spełniała się wola Boża, - zaczął głosić teorię, że w ogóle nie należy „sprzeciwiać się złu”. Zło, jak twierdził w swoich pismach, musi zginąć samo, i zatriumfuje potem dobro, piękno, prawda oraz sprawiedliwość.
       Te hasła, mianowicie dążenie do ideału dobra, piękna, prawdy i sprawiedliwości, na pozór są zupełnie niewinne, na które zdawałoby się wszyscy powinni się zgodzić, są hasłami, którymi masoni już dawno się posługują, przemilczając starannie imię Chrystusa, oraz, że takie drogowskazy muszą być oparte na bardzo głębokich podstawach, jaką jest nauka Zbawiciela, która jedna może być tylko dobrem, pięknem, prawdą i sprawiedliwością. Otóż pisarz wymieniony tak nastroił naród rosyjski swymi pismami, że był on jak kupa piasku, czy zeschłych liści, które lada wiatr roznosi na wszystkie strony i nic dziwnego, że kilkudziesięciu żydziaków potrafiło zawładnąć i sterroryzować olbrzymi naród i zaprowadzić niewolnictwo o jakim świat nie słyszał, a naród rosyjski, zawsze nastrojony trochę anarchistycznie, twierdził, że to żydowska rewolucja jest dopuszczeniem bożym, ale że potem zapanuje jednak prawda, dobro, piękno
i sprawiedliwość. I zapanował rzeczywiście ”raj bolszewicki”. W tym „raju bolszewickim” miliony ludzi zostało wymordowanych, miliony ludzi zmarło w więzieniach i miliony ludzi zmarło z głodu w tym najbogatszym na świecie kraju. I największa zbrodnia jaka ciąży na tych dobroczyńcach ludzkości: żydach-komunistach jest to, że po Rosji włóczą się miliony dzieci wychowywanych bez opieki rodziców w państwowych zakładach wychowawczych, dzieci głodnych, wynędzniałych, w najwyższym stopniu zdemoralizowanych, zdziczałych, pożeranych przez robactwo, stanowiących prawdziwą klęskę, bo napadających na mieszkańców i grabiących co tylko się da zagrabić i toczonych przez choroby weneryczne. Parę lat temu według urzędowego sprawozdania jednej z placówek zagranicznych (Anglii) w samej Moskwie, kiedy władze bolszewickie uznały, że tych zarażonych dzieci już się nie da wyleczyć, około 20 000 dzieci wyprowadzono za Moskwę i rozstrzelano z karabinów maszynowych.
       W ten sam wypróbowany sposób, w jaki żydzi najprzód zdemoralizowali Rosję, rozbili i rozproszkowali społecznie i uczynili zupełnie niezdolną do jakiejś obrony, do jakiegoś wspólnego czynu, do poparcia tej garści uczciwych patriotów rosyjskich, którzy chcieli przeciwstawić się bolszewikom, obecnie postanowili komuniści za pieniądze, za krwawicę wymierającego z głodu ludu rosyjskiego przez suto opłacanych agentów, wśród których jest 95% żydów, rozbić społecznie inne narody i dopiero wówczas rzucić się na nie i zakuć w kajdany najstraszniejsze, najohydniejsze, najbardziej poniżające i pozostawiające tak okropne następstwa, których nie wygładzi nawet kilka pokoleń.
       Ostatni zjazd wszechświatowy komunistów postanowił przygotować przewroty we wszystkich krajach w ten sposób, aby agenci komunistyczni, odpowiednio wyszkoleni w bolszewii, przenikając do wszystkich organizacji, wszystkich instytucji, wszystkich urządzeń, wszystkich zrzeszeń, nie wyłączając T-w naukowych, zawodowych, dobroczynnych, religijnych, wojska i kościoła jakiegoś narodu i uzyskując w nich wpływ przez największą gorliwość członkowską, pracowitość, wybitną działalność, wymowę, czy pieniędzmi dostarczanymi instytucji, czy oddzielnym członkom, pomagając im protekcją, radą, czy jakimś innym sposobem, mieli możność, sącząc jad komunistyczny, masońsko – żydowski po kropelkach, dezorganizować społeczeństwo i w momencie, który uznają za najodpowiedniejszy, uderzyć na nie całą swoją wspaniale zorganizowaną masą, odnieść zwycięstwo i zaprowadzić swój „raj bolszewicki”, wylewając przy tym całe morza krwi, znęcając się nad gojami w sposób, jakiego jeszcze nie było w dziejach świata, wylewając całą do gojów nienawiść, zemstę, okrucieństwo, krwiożerczość swej dzikiej natury.
          Robią to i w inny sposób, a mianowicie przez pisma, książki, zjazdy itd.
       Dla charakterystyki zaznaczamy, że wszystkie prawie pisma probolszewickie, powstałe w ostatnich miesiącach, są wydawane w języku polskim.
       „Merkurjusz Polski” wymienia następujące, założone w ostatnich czasach pisma, które z wyraźną sympatią piszą o Rosji sowieckiej i zachwalają stosunki w niej panujące:
       „Oblicze Dnia”, „Przekrój Tygodnia”, „Światło”, „Lewy Tor”, „Chłopskie Jutro”, „Przebudowa”, „Przyszłość, to my”, „Kultura Wschodu”, „Horyzonty”, „Język Międzynarodowy”, „Sumienie Społeczne”.
       W tym spisie nie są wymienione stare pisma bezbożniczo-komunizujące, jak „Polska Wolność”, „Lewar”, „Wolnomyśliciel”, „Błyski”, „Tydzień Robotnika”, „Pionier” i inne jak również wychodzące na prowincji ( „Nowe Łany”, „Nowa Wieś” ect.). Organy prasowe wolnomyślicieli polskich – po połączeniu się tych wolnomyślicieli z bezbożnikami sowieckimi na ostatnim zjeździe w Pradze – rzecz oczywista – zostały poddane wpływom centrali bezbożniczej w Moskwie.
        Albo inne fakty.
       Istnieje związek nauczycielstwa szkół powszechnych w Polsce, znany już dawno ze swych wystąpień antykatolickich i nawet antychrześcijańskich. Radykalny i antynarodowy Zarząd tego Związku wydaje pisemko dla dzieci pod tytułem „Płomyk” i pisemko to znowu muszą prenumerować wszystkie szkoły, wszyscy nauczyciele i nawet zamożniejsi rodzice dzieci uczęszczających do szkół powszechnych. Otóż przed paru miesiącami został wydany numer tego „Płomyka”, cały poświęcony bolszewii, w którym „raj bolszewicki”, został przedstawiony w tak pięknych, tęczowych, wprost cudownych barwach, że władze zmuszone były numer ten skonfiskować.
       „Ilustrowany Kurier Codzienny” z dn. 4 b. m. zamieszcza list otwarty nauczyciela, p. Antoniego Madeja, b. redaktora „Płomyczka” i b. sekretarza redakcji „Głosu Nauczycielskiego”,  organu Związku Naucz. Polskiego.
       P. Madej występuje bardzo ostro przeciwko kierownictwu i ideologii Związku Nauczycielstwa, która nazywa „machowszczyzną”, która ta nazwa wzięła swój początek od p. Stanisława Machowskiego, redaktora i wydawcy sowieckiego numeru „Płomyka”. Jak wiadomo, p. Machowski jest sympatykiem P.P.S. , jemu też i p. Kolance Z.N.P. może zawdzięczać pójście po linii socjalistycznej w kierunku t.zw. „Frontu ludowego”.
       P. Madej w swym liście otwartym porusza sprawę ogromnych dochodów
i lukratywnych posad p. Machowskiego, następnie oświadcza, że Wincenty Rzymowski „ za artykuł w obronie „Płomyka” otrzymał 500 zł. (pięćset)”, bo jest spec od demokracji i konserwy. A specjalny numer „Kurjera Porannego”, zawierający obronę „Płomyka” (16 marca 1936) i specjalnie rozesłany do wszystkich związkowców, też zrobił dobry interes, bo i reklama była i koszty tej reklamy pokrył Z.N.P. (około 5000 zł.).
    Ten sam Związek Nauczycielstwa Polskiego, a właściwie zgromadzenia oddziałów warszawskiego, krakowskiego, włocławskiego i chojnickiego uchwaliły przystąpienie do socjalistycznych związków klasowych pod nazwą Centralna Komisja Klasowych Związków Zawodowych. Zjazd „Zarzewiaków” których, nie można posądzać o przekonania narodowe, odbywał się kilka dni temu w Krakowie i wpisał do protokołu zjazdu następująca opinię o obecnym położeniu: „ Najtragiczniejsze jest to, że szkoła polska nie daje młodzieży narodowego wychowania, zdrowych i wielkich wskazań narodowych, a co więcej na terenie polskiego szkolnictwa zanotować możemy fakty wsączania prawd i haseł będących zaprzeczeniem wszystkiego, o co się lała krew polska”.
       Istnieją organizacje młodzieżowe takie jak „Legion Młodych”¹ i „Straż przednia”, które zaraz na wstępie przybrały jawnie wrogi charakter do religii katolickiej i moralności chrześcijańskiej i nigdy nie wspomniały wyrazu „naród”
w swoich organach. Organizacje te były powołane do życia jako teren wychowania państwowego przez p. Janusza Jędrzejewicza, b. ministra oświaty i b. premiera
i popieranie przez drugiego p. Jędrzejewicza, również b. ministra oświaty.
        Ostrzeżeń episkopatu polskiego nie wzięto w rachubę.
       Aż nastąpiła katastrofa, bo przedstawiciele państwa i rządu zerwali i wyparli się „państwowców” z Legionu Młodych.
       Jednak „Legion Młodych” i „Straż przednia” istnieją nadal i ta ostatnia rozszerzyła nawet swój zasięg i na szkoły powszechne. Organ jej „Kuźnia Młodych” wychodzi nadal.
       Ileż one przyniosły demoralizacji, znieprawienia ducha i wypaczenia charakteru, zaszczepiły służalczości i innych podobnych „cnót” obywatelskich, obowiązkowych dla „państwowca” według rozumowania pp. Jędrzejewiczów tak wśród młodzieży szkolnej jak i pozaszkolnej.
       Czy te wszystkie organizacje przez swoją działalność nie przygotowują jawnie i celowo gruntu dla bolszewizmu?
       Znowu inny fakt: Parę tygodni temu odbył się zjazd komunistycznych literatów i dziennikarzy tak zwany „zjazd pracowników kultury” zwołany pod egidą p. Wincentego Rzymowskiego, współredaktora „Kuriera Porannego” i członka państwowej Polskiej Akademii Literatury, mianowanego na to stanowisko przez byłego premiera p. Jędrzejewicza; zjazd ten był zwołany w dwa miesiące po krwawych wypadkach, w czasie których było sporo zabitych i bardzo dużo rannych, jak również zniszczonych warsztatów biednych rzemieślników, tylko Polaków.
       Zjazd ten zmienił się w ordynarny wiec ziejący nienawiścią i zemstą, na którym „zdeptano wszystko, co było dla Narodu polskiego najświętsze i najdroższe” (określenie wyjęte z protokołu „Zarzewiaków”). Śpiewano na nim międzynarodówkę i obiecywano sobie spotkać się w czerwonej Warszawie.
     Z tych paru faktów widać, że demoralizowanie i dezorganizowanie Narodu polskiego prowadzone jest w szybkim tempie i przez ludzi, po których by się nie można było tego spodziewać i sprawa zaszła już bardzo daleko.
     A my, czy mamy spokojnie oczekiwać zmiłowania Bożego, czekać, aż zostaną zdemoralizowane dzieci polskie i młodzież, aż zaczną być mordowani najlepsi synowie Polski, najdzielniejsi i najczynniejsi ludzie, najgorętsi patrioci, którzy życie i krew wszystką oddać gotowi za Polskę (bo rozumie się od takich mordowań się zacznie jak w Mińsku Mazowieckim), aby ją wyprowadzić ze stanu, w jaki popadła w czasie półtora-set letniej niewoli u Moskali, Niemców i Austryjaków i co najgorsze u żydów i socjalistów.
         Już czas najwyższy, aby wystąpić do walki z masonami, żydami i komunistami, do walki na śmierć i życie.
       Niestety nie będzie to bitwa orężna, do której mamy zdolności, temperament i ochotę. Ale za to musimy ciągle, nieustannie, co dzień czuwać, aby komuniści nie mogli nas demoralizować, deprawować i dezorganizować.
       Tu musi do walki wystąpić cały naród, bo takiej roboty krecie, podziemnej, podstępnej, prowadzonej z całą bezczelnością, nie gardząc żadnymi środkami do morderstwa włącznie, której nie można zwalczać ani bagnetem, ani kulą, ani pałką gumową, ani przepisami, ani wyrokami sądowemi, czy więzieniem.
       I nie można także czekać na jawne ataki agentów bolszewickich, ale budować, wzmacniać, rozszerzać twierdze i nie tylko twierdze, ale budować całe linie obronne, przez które nie mogli by się przedostać owi agenci, przez które jad bolszewicki nie mógłby się przesączać do duszy narodu polskiego.
         I nie tylko sypać wały ochronne, ale także, co jest nie mniej ważne, odrabiać, co ci wrogowie narodu polskiego już zrobili, naprawiać szkody i rysy w duszy Polaków, powstałe z ich działalności dotychczasowej.
          I nie będzie to praca ani łatwa, ani lekka, ani nie pójdzie prędko.
     Tenże sam zjazd „Zarzewiaków” wcale nie narodowców zaprotokołował: „Zmarnowano dorobek pokoleń. W miejsce wielkich, szczytnych ideałów, wprowadzono hasła, które nie mogły zastąpić tego, co było dźwignią wszystkich czynów Narodu, które ten naród zniewalały do największych ofiar”.
       A ci, co stali na straży dobra Narodu polskiego, nie tylko nie użyli całej swej władzy do zwalczania śmiertelnych ciosów zadawanych Narodowi polskiemu przez masonów i ich podkomendnych, ale im jeszcze dopomagali, sami stwarzając odpowiednie organizacje wśród młodzieży szkolnej, akademickiej, pozaszkolnej, wobec tego więcej sam naród musi się zabrać do obrony swego bytu, swych najświętszych i najdroższych ideałów.
      Wspaniale zorganizowanemu atakowi zjednoczonego frontu socjalistów, komunistów, masonów i żydów, musimy przeciwstawić karne szeregi obrońców idei narodu, religii, rodziny.
       Takiemi twierdzami przede wszystkim są: naród i poczucie narodowości.
       Zbiorowiska jednostek, mówiących jednym językiem i zamieszkującym pewien obszar ziemi, nie są jeszcze narodem. Naród poza wymienionymi warunkami musi stanowić nierozdzielną całość społeczną, duchowo spojoną, gotową do wspólnej pracy dla wspólnych celów, jak na przykład do utrzymania niepodległości państwa, do zabezpieczenia wszystkim obywatelom rozwoju materialnego i duchowego, bezpieczeństwa itd. Naród musi stanowić całość społeczną gotową dla ojczyzny żyć, pracować i w potrzebie umierać.
      Ten związek duchowy wytwarzał się całymi stuleciami a nawet tysiącleciami, wskutek wspólnych przeżyć, wskutek przeżytych razem dni chwały, bohaterstwa, jak również dni nieszczęść, a nawet dni hańby, nad którymi jeszcze dziś bolejemy, choć upłynęło od nich wiele, wiele czasu i których chcemy na przyszłość unikać.
       Jednostki w naród wiąże solidarność nie chwilowa, lecz wieczna; mijają pokolenia, ale naród, ale cele i dążenia są ciągle te same, zupełnie jak w rzece nieraz zmieniają się brzegi, koryto, ale rzeka płynie i będzie płynęła wiecznie w tym samym kierunku.
       Społeczność, aby być narodem, musi mieć świadomość swojej odrębności od innych narodów. Na przykład od wieków ciągnące się czyhanie przez Niemców na naszą ziemię; wieki niemczenia gwałtem, żelazem i ogniem, wyrzynanie w pień całych plemion słowiańskich należących do wspólnego z nami pnia Polan – wytworzyło przysłowie, które weszło w krew i dusze naszą „Jak świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem” i bratania się z Niemcami² nigdy naród polski nie uznawał i nie uzna. Bo społeczność, aby być narodem, musi być związana z przeszłością i teraźniejszością, ale również i z przyszłością; musi być związana nierozerwalnymi więzami i z przyszłością, aby zapewnić pokoleniom, które przyjdą dopiero, możliwość istnienia, rozwoju materialnego i duchowego i ciągłego dążenia do doskonałości.
     Solidarność narodowa sprawia, że każdy obywatel więcej się czuje związanym z przedstawicielstwem niższej warstwy społecznej własnego narodu, aniżeli z przedstawicielami tej samej warstwy innego narodu. Pomimo wiekowego, prawie nieustannego, szczucia włościan przez władze zaborcze przy wybitnej pomocy żydów przeciw obszarnikom, robotników przeciw pracodawcom itd., tej, leżącej na dnie każdego Polaka, solidarności narodowej wysiłki wrogów nie zniszczyły, przeciwnie – solidarność ta budzi się i rośnie. Wszystko to razem wzięte pozwoliło, że wszystkie warstwy dawnej Polski zorganizowały się w jednolity „naród”, tę najwyższą postać świadomości zbiorowej, najwyższa formę życia społecznego. Tylko w ramach narodu bowiem, człowiek może się rozwijać, dźwigać na wyższy poziom moralny i materialny, na wyższy poziom kulturalny, zapewniający wolność poszczególnym jednostkom i wolność wszystkim obywatelom.
       Twierdzą naszą jest również chrześcijaństwo, które jako religię katolicką wyznaje ogromna większość narodu polskiego, bo tylko niewielka ilość Polaków na Śląsku Cieszyńskim i na Mazurach pruskich wyznaje protestantyzm. Kościół katolicki, to najpotężniejsza organizacja w świecie obejmująca setki milionów ludzi, dla nas jeszcze ważniejszy z tej przyczyny, że podaje nam Boską naukę Chrystusa opartą na miłości, która wyprowadziła nas przed wiekami z barbarzyństwa, z dzikości. Nauka ta nakazuje nam miłować wszystkich, we wszystkich widzieć bliźnich i miłować się „społecznie” – słowa Chrystusa Pana – nakazuje miłość do całego narodu, do wszystkich jego warstw bez względu na urodzenie, wychowanie, zamożność itd. Jest to więc jedyna religia, która wiąże jednostki w społeczność, w naród.
       Kościół Katolicki stworzył zasady moralności osobistej i społecznej, które zostały przyjęte przez cały świat chrześcijański i nawet narody, które odpadły od Kościoła, w dalszym ciągu kierują się niemi. Nawet Hindusi, zwłaszcza oświeceni
i kulturalni, choć nie przystępują do Kościoła Katolickiego, ale coraz bardziej zasady moralności katolickiej zaczynają stosować w życiu.
       Trzecią naszą ostoją jest rodzina, która jest podstawą życia jako instynkt, jako dbałość o przedłużenie rodu, jako dbałość o opiekę i wychowanie potomstwa i zapewnienie istnienia i ciągłości rodu ludzkiego. Rodzina stała się podstawą rozwoju, cywilizacji i kultury, zaczynając od dziesiątków i setek tysięcy lat. Rodzina, uświęcona przez Chrystusa Pana i uznana przez Kościół Katolicki za jeden z sakramentów, jest jedna z najważniejszych podstaw społeczności, a tem samym narodu.
      Tylko w rodzinie możliwe jest wychowanie przyszłych obywateli w duchu katolickim i narodowym na dzielnych, prawych członków społeczeństwa, na których Polska będzie mogła liczyć, będzie mogła się oprzeć, będzie mogła budować swoją lepszą przyszłość tak w dobrej, jak i złej doli.
       Czwartą twierdza musi dla nas być bezwzględnie poszanowanie prywatnej własności, opartej na słusznych i sprawiedliwych prawach; na poszanowaniu warsztatów pracy i narzędzi pracy, na poszanowaniu wyników pracy i dorobku. Nie do pomyślenia jest bowiem, aby można było z ludzi zrobić bydło robocze, bydło, które się tylko będzie zadawalniało pełnym brzuchem; nie można zrobić z ludzi kółek w olbrzymiej maszynie nakręcanej ręka jakiegoś mechanika – komunisty, opływającego przytem w dostatkach, ale lokującego kapitały w złocie po bankach zagranicznych lub akcjach, czy obligacjach, gwarantowanych przez międzynarodowe umowy i zabezpieczone pod kontrolą wszechświatowego żydostwa. Wówczas ustałby wszelki postęp duchowy, wszelkie doskonalenie się duchowe i wszelka dążność do ideału.
       Rozumie się, musi być zmieniony i zreformowany ustrój gospodarczy, ale w myśl pojęć o narodzie, religii, rodzinie i poszanowaniu prywatnej własności, bo jak nie może być w narodzie ludzi ciemnych, nierozumiejących swoich praw i obowiązków, tak również i nie może być ludzi głodnych i stale niedojadających. Nie tylko nie może być ludzi głodnych z tej przyczyny, że z roku na rok ludność słabnie, wyrodnieje, nie daje odpowiedniej liczby zdolnych do pracy i do wojska; nie tylko z tej przyczyny, że w skutek stałego niedojadania w Polsce przedwcześnie, prawie w kwiecie wieku, po większej części umiera przeszło 70000 ludzi od gruźlicy, tj. tyle, ile poległo i umarło z ran w czasie wojny bolszewickiej, - ale dlatego nie może w Polsce być głodnych i niedojadających, że nie można dopuścić, aby Polska była dla jednych matką, a dla innych macochą.
       Dopiero te cztery twierdze, te cztery ostoje połączone razem, tworzą to pojęcie, które nazywamy państwowością; tylko na tych czterech kamieniach węgielnych możemy zbudować potężny, wspaniały, silny gmach Polski, który niegdyś świat cały nazywał przedmurzem chrześcijaństwa. Teraz, jeżeli cały naród połączy się, sprzymierzy i zjednoczy do walki z komunizmem, z masonerią i żydostwem, będą nas nazywali przedmurzem kultury chrześcijańskiej.
       Na te cztery ostoje nasze były, są i będą kierowane najsilniejsze ataki ze strony masonerii, próbowano zerwać więzy, które łączą naród z przeszłością, zohydzono przeszłość narodu, po prostu pluto na naszą historię, aby zrobić naród bez przeszłości: próbowano zmienić nawet ortografię języka polskiego, tj. sposób pisania i drukowania książek, aby uniemożliwić, zwłaszcza młodszemu pokoleniu, możność czytania dzieł i arcydzieł naszej literatury i nawet dzieł naukowych, ale jednocześnie zasypać rynek księgarski i naród międzynarodowymi śmieciami demoralizującymi nie tylko starych, ale i młodych; próbują zerwać solidarność narodową, agitując za solidarnością proletariatu wszystkich krajów, ale nie wspominają o tem, że socjaliści niemieccy jak jeden mąż stawili się w czasie wojny europejskiej do wojska, aby z okrucieństwem swych dzikich przodków uciemiężyć wolną, idąca na czele światowej rzymskiej i chrześcijańskiej kultury, Francję, zmiażdżywszy uprzednio nieszczęsną Belgię, naszym więc najświętszym obowiązkiem będzie bronić swej narodowości i nie pozwolić zmienić jej w kupę oderwanych od pnia macierzystego liści, które wiatr masoński będzie roznosił, gdzie mu się podoba.
       Będą napadali na Kościół katolicki, na dogmaty religijne, na sakramenty, wierzenia, obrzędy, zwyczaje, będą je wyśmiewali i wydrwiwali; będą się starali zniszczyć moralność katolicką, opartą na miłości głoszonej przez Chrystusa Pana, aby wprowadzić inną, opartą na nienawiści i zemście, na zasadach religii żydowskiej, na zasadzie „oko za oko, ząb za ząb, ręka za rękę”. Będą się starali wprowadzić swój pogląd na świat, stworzyć właściwą sobie cywilizację, biegunowo odmienną od naszej.
       Będziemy też bronili i nie damy zniszczyć odwiecznej instytucji rodziny, którą będą się masoni starali zniszczyć wszelkimi sposobami, popierając nierząd i handel żywym towarem; rozpowszechniając książki, pisma, druki i obrazki pornograficzne – nieprzyzwoite, demoralizujące, bezwstydne. Jeżeli nie będą nawet tego jawnie robili, bojąc się odpowiedzialności sądowej, to będą zarzucali Polskę, co zresztą i teraz już robią, książkami i pismami nic nie wartymi, nic niepodnoszącymi ducha, nie uszlachetniającymi, nie starającymi się robić czytelników lepszymi, w których jednak, poza przejrzystymi osłonkami, będą się kryły obrazki i sceny znieprawiające, budzące niezdrową ciekawość i pozwalające domyślać się i wprost narzucać czytelnikowi rzeczy ohydnych. Znowu powiem, że będzie najświętszym obowiązkiem całego społeczeństwa tępić taką literaturę, niszczyć takie pisma i bronić przed niemi naszą młodzież.
       Co może zrobić jednolita wola i solidarne wystąpienie społeczeństwa i narodu, najlepiej świadczy los nowego prawa małżeńskiego. Kiedy kilka lat temu Komisja wyłoniona do uregulowania prawa o małżeństwie, komisja złożona w większości z jawnych i ukrytych masonów, wypracowała projekt prawa małżeńskiego, niezgodny z duchem religii katolickiej, z przekonaniem narodu, natomiast bardzo zbliżony do żydowskiego, czy talmudycznego pojęcia o małżeństwie, to protest z całego narodu polskiego ostry i kategoryczny, zmusił rząd do wycofania całego projektu, który nie został przedstawiony sejmowi i nareszcie wyparto się go w końcu. Przypominam fakt, że nawet rząd sowiecki cofa się z najważniejszego stanowiska i przywraca po trochu zasadę „rodziny” chrześcijańskiej zamiast poprzednio wydanego prawa o nieomal zwierzęcym stosunku między kobietą i mężczyzną.
     Stańmy więc twardo przeciw nawale żydowsko – bolszewickiej, przeciwko jej agentom dobrowolnym, czy też suto opłacanym, organizujmy się w stowarzyszeniach i towarzystwach stojących na gruncie opartym na wymienionych ostojach kulturalnego katolickiego narodu.
       To byłby grunt ideowy, ale do prowadzenia walki, do otrzymania i ugruntowania zwycięstwa, konieczny jest jeszcze grunt materialny, którym będzie stan posiadania.
       Naród polski popełnił ogromny błąd, że nie wytworzył u siebie tak zwanego stanu trzeciego; była tylko szlachta czyli stan rycerski, którego zadaniem była obrona ojczyzny i stan kmiecy, który kraj żywił. Ale miasta były zalane żywiołem po większej części obcym, i co najgorsze, żywiołem, który nigdy się nie polszczył, bo to żydzi tak różniący się od nas i wiarą i pochodzeniem i tradycjami i kulturą, tworzący wśród narodu polskiego obcy naród zamknięty w sobie, niechcący z nami mieć nic wspólnego. Żydzi ci powoli, stopniowo zawładnęli miastami, usunęli z nich Polaków i polszczących się Niemców, osiedlających się w polskich miastach dla chleba, lub zepchnęli ich do rzędu wyrobników i zawładnęli handlem, rzemiosłem i przemysłem, dorobiwszy się najczęściej dobrobytu, uprawiając lichwę.
       Naród w ogóle nie jest jakaś martwą maszyną, złożoną z mnóstwa rozmaitych, niezmieniających się części: naród jest to organizm, który żyje, rozwija się, zmienia się nie tylko powierzchownie, ale do samej głębi, przetwarza się czasem, krew w nim tętni mocno, żyje wówczas życiem bujnym, to znowu w zmienionych warunkach życiem cichym, zamkniętym w sobie, jakby zatajonym, aby znowu odżyć przy sprzyjających warunkach i wykazać całą swoją siłę, dzielność i zdolność do życia.
       Naród polski był i jest podobny do człowieka , który miał dużą głowę pełną oświaty, nauki, rozumu oraz zdrowe i dobre ręce i nogi do pracy. Ale wszystkie narządy wewnętrzne, jak płuca, serce, wątroba, nerki przez pół tylko pracowały dla całego organizmu, a przez drugie pół nie tylko wyciągały z tego organizmu pożywne soki wyłącznie dla siebie, ale wytwarzały truciznę, zatruwającą cały organizm. Takim organizmem chorym było właśnie państwo polskie.
       Wszyscy zdajemy sobie dokładnie sprawę z tego, że tak dalej być nie może, że musimy mieć wszystkie narządy wewnętrzne jednolite, pracujące dla wspólnego celu, dla wspólnego dobra, dla ogólnego zdrowia. Takie właśnie narządy wewnętrzne, jakich nam było brak, to jest stan mieszczański, złożony z kupców wielkich i drobnych, rzemieślników wszystkich fachów, którzy wytwarzają surowce, a z nich przedmioty niezbędne dla każdego, oraz przemysłowców, wytwarzających towary maszynowo.
       Wiele z tych fachów już mamy, wiele trzeba po prostu stworzyć, a wszystkie podnosić, rozwijać, stawiać na wyższym poziomie i przede wszystkim oczyścić je z ohydnego jadu tandety, nieuczciwej konkurencji, oszustwa, które wprowadzili do Polski ci krajowi cudzoziemcy. A cały stan kupiecki i ogół rzemieślników trzeba podnieść na wyższy stopień kulturalny i moralny; trzeba ich zrobić obywatelami zupełnie świadomymi tych celów, do jakich, jako dzieci narodu polskiego, mają dążyć, świadomymi tego znaczenia, jakie dla dobra całego narodu mieć powinni. Trzeba, aby ogół staną na takim poziomie, aby zyskał sobie szacunek i poważanie w społeczeństwie, przychylność i przyjaźń współobywateli. Trzeba również, aby sami swój zawód kochali i wzbudzali szacunek dla swego zawodu, jak to było dawniej, nie opuszczali go, nie uciekali od niego dla lekkiego chleba, trzeba zdobywać naukę, trzeba kończyć zakłady naukowe średnie i wyższe, ale również i o tym trzeba pamiętać, że ojczyzna i w tych zawodach potrzebuje ludzi światłych i że w tych zawodach można zdobyć sobie kawałek chleba i to nie suchego i mieć to, co jest najważniejsze w życiu, zadowolenie ze spełnionego obowiązku względem Polski i byt przytem niezależny.
         P. Minister Poniatowski kilka dni temu powiedział, że w Polsce o 8 milionów ludzi za dużo uprawia ziemię i wskazał, że jednym z najważniejszych zadań rządu, będzie zorganizowanie dla tych milionów emigracji zamorskiej.
       Ale dlaczego to my Polacy, dziedzice tej polskiej ziemi, mamy emigrować za morza, a nie kto inny?
        My jeszcze w polskich miastach możemy i powinniśmy znaleźć dla siebie kawałek chleba.
      Jest tego chleba po miastach jeszcze dość, trzeba tylko po niego sięgnąć. Pomagajmy tym pionierom dla odbicia polskich miast, tym sięgającym po kawałek chleba na początek może suchego,- ale ci sięgający przy pracy dorobią się, dzieci ich będą miały się już zupełnie dobrze, a wnuki dojdą do zamożności i dobiją się tego, co każdemu jest najmilsze, do niezależnego bytu.
       Oprócz tego każdy stragan polski, każdy polski sklepik, każdy handel roznośny jest zdobytą placówką tego materialnego gruntu, który jest konieczny do brony Polski przed nawałą komunistyczną, masońką.
    Musimy stworzyć państwo polskie jednolite, solidarne, bez wrogów wewnętrznych, przeciwstawiających się narodowi przy każdej nadającej się sposobności i grożących nam zagładą, bez cudzoziemskich agentów, szpiegów i zdrajców. Musimy stworzyć naród silny, zdrowy i wieczny!
        Brakuje nam kilku ogniw w łańcuchu wiążącym, wszystkich Polaków w jeden naród, musimy je wykuć własną siłą i praca i połączyć części łańcucha
w całość.
                                          - dr Józef Psarski, Ostrołęka, 21 czerwca 1936 r.



Józef Piotr Psarski, ur. 19 III 1868 r. w Grabowej, woj. łódzkie, zm. 6 października 1953 w Ostrołęce - lekarz, działacz narodowy, społeczny i oświatowy, członek stowarzyszeń niepodległościowych. Jeden z najbardziej zasłużonych ludzi dla Ostrołęki i okolic. Pochodził z drobnoszlacheckiej rodziny o rycerskich tradycjach, herbu Jastrzębiec. Dr medycyny. W latach 1896-97 był lekarzem w Myszyńcu. To wtedy po jego przybyciu na ziemie kurpiowskie, ruch narodowy otrzymał szerszą i wyraźniejszą formę. Lekarz w Ostrołęce i na zesłaniu w Rosji (1915-1918). Aktywny działacz obozu narodowego, od roku 1893 członek Ligi Narodowej, następnie  Stronnictwa Narodowego. Gorący zwolennik polityki Romana Dmowskiego. Mocno zaangażowany w rozwój szkolnictwa i oświaty w Ostrołęce. Dzięki jego staraniom powstał w okresie międzywojennym pierwszy w Ostrołęce sklep spółdzielczy, a także bezprocentowa kasa zapomogowo-pożyczkowa oraz Towarzystwo Wioślarskie. Był również aktywnym działaczem ZHP. Harcerstwo działało wówczas na terenie wszystkich szkół, zrzeszało także młodzież pozaszkolną. Józef Psarski ma duży wkład w rozwój harcerstwa na terenie Ostrołęki. Założył Szkołę Rzemieślniczą (1921 r.) oraz Uniwersytet Ludowy (1927r). W okresie międzywojnia, Starosta Ostrołęki oraz Radny Miasta Ostrołęki. Znany był z tego, że żył bardzo skromnie, za swoją działalność, za życia nie został nigdy uhonorowany żadnym odznaczeniem. Jego imię nosi Zespół Szkół Zawodowych nr 1 w Ostrołęce, a także szpital, jedna z ulic oraz skwer na którym od roku 2010 stoi jego pomnik. P. jest uznawany za największego Ostrołęczanina XX wieku.


  
przypisy:
¹Legion Młodych, właśc. Akademicki Związek Pracy dla Państwa,
organizacja młodzieżowa, działająca 1930–39; zmierzał do wykorzystania radykalizujących się nastrojów młodzieży na rzecz obozu rządowego (sanacja); 1936 w wyniku rozłamu powstał Legion Młodych-Frakcja, który 1937 wszedł w skład PPS; pozostali działacze Legionu Młodych wstąpili do OZN, a 1938 przeszli do Związku Pol. Młodzieży Demokr. (prawicy) i utworzyli Legion Młodzieży Pol.; czołowi działacze lewicy: Z. Zapasiewicz, K. Namysłowski, prawicy: W. Bociański, J. Jędrzejewicz i in.; organy prasowe, m.in.: „Legion Młodych” i „Państwo Pracy”.

² w oryginale: Niemiec, zapisane z małej litery.

(niniejszy tekst przemówienia udostępnił Andrzej Bojarski)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz